icon
icon
icon
icon
0

Prywatność w sieci – czy naprawdę masz coś do ukrycia?

„Jeśli nie masz nic do ukrycia, nie masz się czego bać” – to zdanie powtarzane jest od lat jako usprawiedliwienie rosnącej inwigilacji w internecie. Ale czy to rzeczywiście prawda? W czasach, gdy każda aplikacja śledzi nasze działania, a dane osobowe są walutą XXI wieku, prywatność staje się nie luksusem, a prawem, o które musimy aktywnie walczyć.

Internet zapamiętuje wszystko.
Każde wyszukiwanie, kliknięcie, przesłany plik, wiadomość, a nawet czas, jaki spędzasz na danej stronie – to dane. Te informacje są zbierane przez gigantów technologicznych, marketerów, agencje analityczne i… nie zawsze w dobrej wierze. Często są wykorzystywane do personalizowania reklam, ale też do manipulowania opiniami, profilowania użytkowników czy nawet wpływania na wybory polityczne.

Prywatność to nie tylko „tajemnice”.
To kontrola nad tym, co o Tobie wiedzą inni. Nawet jeśli nie robisz nic „złego”, możesz nie chcieć, żeby Twoje dane zdrowotne, lokalizacja, historia zakupów czy wiadomości trafiały w niepowołane ręce. Przecież nie zostawiasz drzwi otwartych w domu tylko dlatego, że nie masz nic do ukrycia, prawda?

Jak jesteśmy śledzeni?

Cookies i trackery – małe pliki, które śledzą Twoją aktywność na stronach www.

Aplikacje mobilne – które często żądają dostępu do lokalizacji, mikrofonu, kontaktów – nawet jeśli nie mają ku temu powodu.

Media społecznościowe – które budują dokładny profil psychologiczny na podstawie polubień, komentarzy i zachowań.

Kamery, mikrofony, smart TV, asystenci głosowi – które mogą „słuchać” więcej, niż powinny.

Dane w chmurze – które, mimo zabezpieczeń, bywają celem ataków hakerskich lub są przekazywane na żądanie służb.